Sztafeta wielkich banków centralnych: 4x50 pb
Rezerwa Federalna podniosła wczoraj stopy procentowe o 0,5 pkt proc. Dziś rano identyczny ruch wykonał Szwajcarski Bank Narodowy. Po południu podwyżkę o takiej samej skali powielą Bank Anglii i Europejski Bank Centralny.
Najistotniejszy w tym wszystkim wydaje się jednak przekaz członków Fed: znacznie ostrzejszy, niż zakładali inwestorzy. O ile dziś cztery wielkie banki centralne wykonują zgodne ruchy, o tyle jutro Fed zostawi konkurencję daleko w tyle, co może zachwiać kursami walut.
Rezerwa Federalna po czterech kolejnych podwyżkach o 0,75 pkt proc. wprawdzie zmniejszyła tempo do ruchu o 0,5 pkt proc., ale po wczorajszej podwyżce stopy procentowe są najwyższe od 15 lat. W bieżącym cyklu zostały wywindowane z przedziału 0,00-0,25 proc. o rekordowe 4,25 pkt proc.
Amerykańskie władze monetarne zapowiedziały, że koniec cyklu jest bardziej odległy, niż zakładali inwestorzy. Wykluczyły też możliwość szybkich obniżek kosztu pieniądza. Agresywny jastrzębi kurs nie pomógł jednak znacząco dolarowi, który odrobił tylko część przeceny rozpoczętej po wtorkowych, niskich odczytach inflacji w USA. O tym, czy osłabienie amerykańskiej waluty będzie trwałe, przesądzi wydźwięk dzisiejszego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego.
Fed wciąż na czele w sztafecie zacieśniania
– W obliczu dobrej koniunktury gospodarczej w USA i rozpędzonego rynku pracy Fed nie stracił zapału do zacieśniania polityki monetarnej. Spodziewamy się, że 1 lutego, czyli na kolejnym posiedzeniu, znów ogłosi podwyżkę o 0,5 pkt proc. Rynek szacuje prawdopodobieństwo takiego kroku na nieco ponad 50 proc., co zostawia pole do umocnienia USD, jeśli gospodarka nie zacznie gwałtownie hamować – komentuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
W 2023 r. stopy procentowe w USA mają sięgnąć 5,00-5,25 proc. To poziom aż o pół punktu procentowego wyższy w porównaniu z wrześniowymi prognozami. Szef Fed Jerome Powell podkreśla, że o obniżkach nie może być mowy tak długo, jak inflacja ewidentnie nie będzie hamować w kierunku 2 proc. Obecnie obniżyła się z 7,7 do 7,1 proc.
– Reakcja rynków na nastawienie Fed mogła być silniejsza, ale inwestorzy kurczowo uchwycili się słów, że skala podwyżek na finiszu cyklu może okazać się nieco skromniejsza w przypadku pogorszenia się koniunktury. Fed wciąż spodziewa się, że amerykańska gospodarka w przyszłym roku wzrośnie (o 0,5 proc.), co jest dość optymistycznym założeniem – ocenia ekspert Cinkciarz.pl.
Pałeczkę po Fed przejęła Szwajcaria
Decyzja Fed zapoczątkowała przedświąteczną sztafetę bankierów centralnych. W czwartek rano stopy procentowe zdążyła już podnieść Szwajcaria, a przed nami wciąż decyzje Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego.
Szwajcarski Bank Narodowy przez lata utrzymywał ekstremalnie luźną politykę monetarną i starał się przeciwdziałać umocnieniu franka. Na obu polach w tym roku doszło do zwrotu o 180 stopni. W efekcie dwóch tegorocznych podwyżek koszt pieniądza w Szwajcarii jest dodatni, a w czwartek został wywindowany o kolejne 0,5 pkt proc., do 1 proc.
– Szwajcarskie władze monetarne powinny zakończyć zacieśnianie szybciej niż Fed, bo już na kolejnym, marcowym posiedzeniu. W końcu inflacja w alpejskim kraju po osiągnięciu letniego szczytu na pułapie 3,5 proc. ustabilizowała się i jest znacznie niższa niż w innych gospodarkach rozwiniętych. SNB zapewne nie porzuci swojej preferencji, by frank pozostawał mocny. Po błyskawicznym cofnięciu się kursu CHF/PLN poniżej 5,0 zł dalsze osuwanie się kursu w kierunku 4,50 będzie długotrwałym procesem – szacuje Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.
EBC nie wytrzyma takiego tempa?
W czwartek decyzje o poziomach stóp procentowych ogłoszą jeszcze Bank Anglii i Europejski Bank Centralny. Tu także zapowiada się na podwyżki o 0,5 pkt proc., ale decyzja, która zapadnie nad Tamizą, stanowi zagrożenie dla funta. W minionych miesiącach decydenci wielokrotnie rozczarowywali inwestorów spodziewających się bardziej agresywnej polityki, ponieważ w skrajnie ponurych barwach widzą przyszłość brytyjskiej gospodarki.
W strefie euro obejdzie się bez zaskoczenia. Bank nie powtórzy po raz trzeci ruchu o 0,75 pkt proc. Seria wystąpień publicznych przedstawicieli EBC jednoznacznie wskazuje na podwyżkę o 0,5 pkt. Stopa depozytowa zostanie w rezultacie wywindowana do poziomu 2 proc., który w oczach decydentów jest neutralny. W dłuższym horyzoncie ma pozwolić na osiągniecie równowagi w gospodarce i utrzymania się inflacji przy progu 2 proc. Dalsze zacieśnianie i zwiększanie restrykcyjności polityki pieniężnej będą zapewne przebiegać w wolniejszym tempie. Taką ocenę powinny wspierać nowe projekcje makroekonomiczne. Kluczowe mogą być pierwsze szacunki na 2025 r. zakładające sprowadzenie inflacji do celu.
– Perspektywy dla wzrostu gospodarczego w strefie euro rysują się w ponurych barwach. Nadchodząca recesja sprawia, że wycena zakładająca podniesienie kosztu pieniądza o niemal cały kolejny punkt procentowy w pierwszym półroczu 2023 r., może okazać się zbyt wysoko zawieszoną poprzeczką oczekiwań. Po dynamicznym wzroście kursu EUR/USD z minionych tygodni trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie wycena zamierzeń EBC może okazać się balastem dla wspólnej waluty. Zakładamy, że proces zacieśniania polityki finansowej w Europie będzie przebiegał wolniej niż w USA. Zestawianie wczorajszego posiedzenia Fed i dzisiejszego EBC może zatem przypomnieć o korzystnym dla dolara kontraście w nastawieniu obu banków centralnych – prognozuje analityk Cinkciarz.pl.
Źródło: materiały prasowe