Torysi wygrywają, co dalej z brexitem?
W nocy z czwartku na piątek kurs GBP/PLN wzrósł do najwyższego poziomu od stycznia 2017 r. Była to reakcja na informacje sugerujące wyraźne zwycięstwo torysów w wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii.
Aprecjacja brytyjskiej waluty rozpoczęła się jednak wcześniej. Funt zyskiwał w miesiącach poprzedzających wybory. Rynki oczekiwały bowiem zdecydowanej wygranej Partii Konserwatywnej przewodzonej przez Borisa Johnsona. Wczoraj późnym wieczorem – po publikacji przez Ipsos MORI wyników exit poll, ale jeszcze przed opublikowaniem oficjalnych wyników z jakiegokolwiek okręgu wyborczego - dla inwestorów stało się jasne, że torysi uzyskali większość w Izbie Gmin, notując silny wzrost poparcia w porównaniu z wyborami z 2017 roku.
Zgodnie ze wspomnianym badaniem exit poll (które w 2017 roku bardzo trafnie przewidziało liczbę miejsc w Izbie Gmin, jaką uzyskały dwie główne partie), torysi w tegorocznym głosowaniu powinni uzyskać przewagę rzędu 86 miejsc. Tak duży wzrost poparcia nie był oczekiwany przez rynek i przekraczał nawet najbardziej optymistyczne projekcje. W tym kontekście warto wspomnieć, że uznawany za wyjątkowo wiarygodny model MRP, opracowany przez YouGov, jeszcze we wtorek wieczorem wskazywał na większość torysów rzędu jedynie 28 miejsc. Niektóre z ostatnich sondaży wskazywały na 6-procentową przewagę torysów nad Partią Pracy. W rzeczywistości przewaga ta wyniosła ok. 11%.
Pierwsze wyniki spływające z okręgów wyborczych potwierdziły, że Partia Konserwatywna w wyborach poradziła sobie fenomenalnie. Partia Pracy straciła na rzecz torysów swoje tradycyjne okręgi wyborcze takie jak Blyth Valley, Darlington, Leigh czy Wexham – czyli społeczności przemysłowe, które od dekad wspierały laburzystów. To o tyle znaczące, że spora część tych okregów pokrywa dawne dzielnice górnicze, które doświadczyły znacznego spadku liczby miejsc pracy pod rządami torysów za czasów Thatcher. O ile samemu Corbynowi udało się obronić mandat w okręgu Islington North, w wyniku czwartkowych wyborów z miejscem w Izbie Gmin musiała pożegnać się m.in. liderka Liberalnych Demokratów, Jo Swinson.
Podobnie jak dwa lata temu, wyniki sondażu exit poll Ipsos MORI okazały się niezwykle trafne. Większość Torysów okazała się odrobinę mniejsza niż zakładał exit poll, jednak zgodnie z najnowszymi wynikami Partia Konserwatywna uzyskała w Izbie Gmin aż 364 mandaty, co oznacza większość rzędu 78 miejsc. Od 2001 roku żadna partia nie miała takiej większości w Izbie Gmin. Dla Partii Konserwatywnej wynik wyborów był najlepszy od 1987 roku, z kolei Partia Pracy nie osiągnęła tak złego wyniku od 1935 roku.
W następstwie publikacji wspomnianych badań exit poll, funt brytyjski umocnił się o ok. 2% w parze z polskim złotym. Kurs GBP/PLN wzrósł do okolic 5,18, jednak nie przekroczył tego poziomu. Po kilku godzinach jednak para doświadczyła spadku i w momencie pisania niniejszego raportu – kiedy jeszcze czekamy na wynik dla jednego miejsca - znajduje się w okolicy poziomu 5,10 (Wykres 2). Dla przypomnienia, przed wyborami wspominaliśmy, że w bezpośrednim następstwie ogłoszenia wyników, w przypadku uzyskania przez torysów większości brytyjska waluta w naszej opinii powinna umocnić się do okolic 5,10-5,15 w parze z polskim złotym.
Za silną aprecjacją funta brytyjskiego stoi fakt, że samodzielne rządy torysów w Izbie Gmin – na ten moment – oznaczają praktyczne pozbycie się ryzyka brexitu “bez umowy”. Konsensus ekonomistów i rynku od dłuższego czasu sugerował, że tzw. “no deal brexit” byłby najgorszym, co mogłoby spotkać brytyjską gospodarkę i funta. Wyniki wyborów oznaczają też uniknięcie zawieszenia parlamentu, które mogłoby prowadzić do kolejnego wydłużenia przeciągającego się brexitowego procesu.
Co dalej z brexitem?
Lider laburzystów, Jeremy Corbyn jeszcze oficjalnie nie zrezygnował ze stanowiska, ale w obliczu druzgoczącej porażki wyborczej Partii Pracy zdaje się być to jedynie kwestią czasu. W związku z wyjątkowo słabym wynikiem w wyborach, swoją rezygnację ze stanowiska ogłosiła natomiast liderka Liberalnych Demokratów, Jo Swinson.
Przytłaczająca większość w parlamencie oznacza, że Johnson może z pełną mocą kontynuować swój plan wyprowadzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Obecnie najważniejszym krokiem prowadzącym do tego jest powrót ustawy brexitowej do parlamentu. Głosowanie nad nią w Izbie Gmin powinno odbyć się przed świętami Bożego Narodzenia – potencjalnie 21 grudnia. Jest praktycznie pewne, że ustawa przejdzie przez Izbę Gmin bez żadnych przeszkód. Następnie zostanie ona skierowana do Izby Lordów, potencjalnie w okresie między Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem. Przyjęcie ustawy brexitowej zapewni, że Wielka Brytania opuści Unię Europejską do końca stycznia.
Sądzimy, że spadek ryzyka tego, że Wielka Brytania opuści UE bez umowy powinien zapewnić wsparcie brytyjskiej walucie w kolejnych miesiącach. Uwaga inwestorów powinna jednak stosunkowo szybko zwrócić się na faktyczne negocjacje ws. Brexitu, a szczególnie na to, czy premier Johnson będzie dążył do takiego Brexitu, którego potencjalny wpływ na brytyjską gospodarkę będzie łagodniejszy.
Po „rozwodzie” rozpocznie się okres przejściowy, który ma trwać do 31 grudnia 2020 roku. Chociaż torysi w swoim manifeście stwierdzili, że nie będą prosić o wydłużenie okresu przejściowego (na co mają czas do końca czerwca), wielu analityków politycznych pozostaje sceptycznych, czy tak krótki czas wystarczy na przeprowadzenie negocjacji z UE.
Jeśli Wielka Brytania nie wniosłaby o wydłużenie okresu przejściowego, a stałoby się jasne, że porozumienie z UE nie zostanie osiągnięte w terminie, powrót ryzyka opuszczenia Unii Europejskiej bez porozumienia mógłby doprowadzić do osłabienia brytyjskiej waluty w drugiej części roku. Nie jest to nasz scenariusz bazowy. Rynek również zdaje się nie wierzyć w taki obrót spraw.
Analitycy Ebury - Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk