Tydzień na rynku kryptowalut odczuwa się jak kilka miesięcy
Dla rynku kryptowalut ubiegły tydzień był wyjątkowo burzliwy, ponieważ trzecia co do wielkości stabilnowaluta została zmieciona z rynku w ciągu zaledwie kilku dni. Obecnie w centrum uwagi znalazła się rezerwa największej stabilnowaluty - tether.
Z innych informacji - Norwegia nie zakazuje mechanizmu konsensusu proof-of-work stosowanego w bitcoinie i ethereum. Natomiast samo ethereum jest o krok bliżej do odejścia od protokołu proof-of-work, co zredukuje zużycie energii przez sieć Ethereum o ponad 99,95 proc.
Terra przechodzi do historii, USDT się kurczy, a USDC rozwija
W ubiegły poniedziałek pisaliśmy, że największa zdecentralizowana stabilnowaluta (ang. stablecoin) - terraUSD (UST) - w weekend do pewnego stopnia uwolniła się ze sztywnego kursu względem dolara. Tydzień później zarówno terraUSD, jak i jej token terra (LUNA) mogą zostać wygaszone. W poniedziałek po południu terraUSD zaczęła znacząco odbiegać od kursu dolara, co wywołało istną spiralę śmierci terry, jeszcze bardziej oddalając kryptowalutę od dolara. Obecnie kurs terraUSD wynosi ok. 0,078 USD, znacznie poniżej planowanej ceny 1 USD. Przed tymi wydarzeniami podaż terraUSD wynosiła około 18 mld, podczas gdy obecnie na rynku znajduje się zaledwie około 11 mld tej kryptowaluty. Aby umożliwić wykup część kryptowaluty w obrocie, jej własny token - terra – musiał doświadczyć hiperinflacji. Z poziomu około 82 USD cena terry zeszła do obecnego poziomu ok. 0,00019 USD. W miarę rozwoju tych wydarzeń opublikowaliśmy artykuł wyjaśniający, na czym polega spirala śmierci terry. Spójrzmy prawdzie w oczy, terra na pewno zostanie wygaszona, jednak konsekwencje tego wydarzenia wykraczają poza ekosystem tej konkretnej kryptowaluty.
Przede wszystkim załamanie kursu terry przyciągnęło uwagę organów regulacyjnych na całym świecie. W ciągu ostatnich dwóch lat rynek kryptowalut znacznie się rozrósł - można wręcz powiedzieć, że do takich rozmiarów, że obecnie może on stanowić ryzyko systemowe dla pozostałych klas aktywów. Organy regulacyjne nie mogą siedzieć z założonymi rękami i pozwolić, aby to ryzyko rozwijało się na ich oczach, dlatego w pewnym momencie będą musiały zareagować, aby ograniczyć potencjalne ryzyko związane z kryptowalutami. O ile zatem jeszcze tydzień temu organy regulacyjne nie miały wystarczających przesłanek do wprowadzenia surowych regulacji w tej branży, obecnie z pewnością już je mają. Jeżeli rządy uznają to za stosowne, mają teraz wystarczające możliwości, aby pogrzebać tę branżę za pomocą odpowiednich regulacji. Należy jednak zaznaczyć, że regulacje mogą również okazać się korzystne dla stabilnowalut. Według artykułu w The Telegraph opublikowanego w ubiegłym tygodniu, Wielka Brytania planuje zalegalizować płatności za pomocą stabilnowalut, aby wspierać innowacje, co ostatecznie przyniesie korzyści całemu rynkowi kryptowalut.
Znając zwykłe tempo działania organów regulacyjnych, ryzyko surowych regulacji z założenia nie ma charakteru krótkoterminowego. Krótkoterminowe jest natomiast ryzyko związane z innymi stabilnowalutami, mianowicie z największą stabilnowalutą - tether (USDT). Przez lata spółka Tether nie gwarantowała pełnej przejrzystości dotyczącej rezerw zabezpieczających jej stabilnowalutę o wartości 75 mld USD. Natychmiast po załamaniu kursu terry rynek kryptowalut ponownie zaczął obawiać się o rezerwę tether, co doprowadziło do przeceny tej kryptowaluty i uwolnienia jej ze sztywnego kursu 1 USD do zaledwie 0,95 USD. Wygląda na to, że animatorzy rynku i traderzy proptradingowi dość szybko przywrócili cenę tether do poziomu około 1 USD, kupując kryptowalutę z dyskontem i wykupując ją bezpośrednio w Tether za cenę jednostkową wynoszącą 1 USD. W kontekście wykupu, od końca ubiegłego tygodnia spółka Tether wykupiła tether o wartości około 8 mld USD, podobno jak dotąd bez jakichkolwiek problemów. Mówi się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ część podaży USDT przepłynęła do drugiej co do wielkości stabilnowaluty USDC, której podaż w ciągu ostatnich 7 dni wzrosła o 2,5 mld USD. Emitent USDC, Circle, słynie z wysokiego stopnia przejrzystości w odniesieniu do swojej rezerwy.
W bieżącym tygodniu nasza uwaga skupia się zdecydowanie na tether. Mimo iż spółka Tether rzekomo zrealizowała do tej pory wszystkie polecenia wykupu, jeżeli pojawi się choćby jedna informacja, że spółka nie jest w stanie zapewnić wykupu, na rynku kryptowalut zapanuje strach, jakiego nie widziano od marca 2020 r. Cóż, jeżeli wydawało się, że ubiegły tydzień strachu na rynku trwał całe miesiące, w przypadku niewypłacalności Tether mówimy o strachu na długie lata ze względu na wzajemne obawy, że Tether przez lata sztucznie pompowała ceny aktywów kryptowalutowych, emitując kryptowalutę bez pełnego zabezpieczenia.
Norwegia nie zakazuje protokołu proof-of-work, a problemy z wydobywaniem bitcoina osiągnęły rekordową skalę
Idąc w ślady Unii Europejskiej, norweski parlament zagłosował we wtorek przeciwko zakazowi protokołu proof-of-work. Mimo iż mechanizm konsensusu wykorzystywany przez bitcoina i ethereum jest od lat krytykowany za ogromne zużycie energii, dla większości norweskiego parlamentu nie był to wystarczający powód, aby zagłosować za zakazem. Ponieważ Norwegia odpowiada za około 1 proc. potencjału wydobywczego dotyczącego bitcoina, ewentualny zakaz nie stanowiłby poważnego ciosu dla tej kryptowaluty, a jedynie sygnał ostrzegawczy. Co ciekawe, problemy sieciowe bitcoina osiągnęły w ubiegłym tygodniu największą skalę w historii, co oznacza, że sieć wymaga od kopaczy więcej mocy obliczeniowej niż kiedykolwiek do potwierdzania transakcji. Jest to bardzo korzystne w kontekście odporności bitcoina na ataki, jednak w rezultacie sieć zużywa też więcej energii.
Pierwszy publiczny test fuzji ethereum zaplanowano na 8 czerwca
Wspominając o proof-of-work, druga co do wielkości kryptowaluta ethereum jest o krok bliżej do odejścia od protokołu proof-of-work na rzecz proof-of-stake. W piątek deweloperzy ethereum zapowiedzieli, że pierwszy publiczny test tzw. fuzji zaplanowano na 8 czerwca. Fuzja (in. scalenie, połączenie - ang. merge) to nazwa przejścia z protokołu proof-of-work na proof-of-stake. W ciągu ostatnich miesięcy przeprowadzono w sumie pięć testów, będzie to jednak pierwszy publiczny test istniejącej sieci o nazwie Ropsten, co oznacza, że jesteśmy o krok bliżej do fuzji. Po Ropsten, a przed fuzją, planowane jest połączenie dwóch innych sieci testowych. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze z Ropsten i kolejnymi dwiema sieciami testowymi, można realistycznie założyć, że fuzja nastąpi w sierpniu. Zredukuje ona zużycie energii przez sieć Ethereum o ponad 99,95 proc., obniży inflację z 5,4 mln do 0,5 mln etherów rocznie, a posiadaczom ethereum zapewni nagrody za staking w wysokości do 10 proc. rocznie.
Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut, Saxo Bank