W tygodniku „Sieci”: Choroba jak wyrok
W najnowszym numerze „Sieci” europoseł Witold Waszczykowski mówi o swojej walce o życie. Jakaś siła pcha mnie, żeby pomimo kul, wózka wciąż pyskować, wciąż walczyć o Polskę, o prawdę. Jak mnie wypychają oknem, to wejdę drzwiami – mówi były szef MSZ w rozmowie z Dorotą Łosiewicz.
– Musiałem powiedzieć o chorobie […] dlatego, że gdy raz czy drugi miałem problem z wysłowieniem się, w widoczny sposób pociągnąłem nogą, natychmiast pojawiły się spekulacje, że byłem po alkoholu. A to nie jest prawda […]. To niestety nie jest polineuropatia. Przez chwilę podejrzewano chorobę Kennedy’ego, znaną także jako opuszkowo-rdzeniowy zanik mięśni (SBMA) […]. Po tygodniu spędzonym w szpitalu okazało się, że to może być MND (z ang. motor neurone disease), czyli choroba neuronu ruchowego […]. Grozi mi dalszy bezwład kończyn i objawy na kształt Parkinsona – mówi Dorocie Łosiewicz Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych w latach 2015–2018, poseł do Parlamentu Europejskiego i zaznacza, że pomimo choroby wciąż ma w planach wiele działań. Szczególnie związanych z walka o prawdę i dobro Polski. Komentuje więc sytuację Polski i Europy:
– Historia uczy, że nic nie jest wieczne ani dane raz na zawsze […]. Liczę, że lewicowo-liberalne szaleństwo spotka się w końcu z kontrą […]. Wrócimy do wartości, od których Europa odchodzi […]. Liczę, że i w Europie, m.in. pod wpływem działań Polski, Węgier, ale też Słowenii, pojawi się refleksja i docenienie odwiecznych wartości, na których budowana była Europa: prawa rzymskiego, filozofii greckiej, etosu chrześcijańskiego. I nastąpi powrót do korzeni […]. A Polska ma swoje interesy, ambicje, pewnym zjawiskom musi się przeciwstawić, musi się bronić. Nasza historia pokazuje, że jeśli się nie bronimy, to źle się to kończy. Mamy też ambicje, które zdefiniował śp. Lech Kaczyński. To podmiotowość, bycie w gronie państw współdecydujących, wpływanie na wschodnią politykę UE – mówi Waszczykowski.
Marek Budzisz w artykule „Białoruskie scenariusze” zajmuje się napiętą sytuacją, która panuje na Białorusi. Przytacza badania nastrojów społecznych oraz podkreśla, jak Łukaszenka wywiera wpływ na swoich rodaków. Trzeba powiedzieć, że brutalnymi represjami i nachalną propagandą obóz władzy odbudował część swego poparcia społecznego. Nie ma większości, ale dysponuje siłą, i ta większość nie jest mu potrzebna, bo nie ubiega się o demokratyczny mandat. Długofalowo na sytuację polityczną na Białorusi kluczowy wpływ ma jednak inny czynnik – obywatele chcą zmian, nie zaakceptowali reżimu, co oznacza, że przy najbliższej okazji znów mogą się ujawnić nastroje większości.
Autor oznajmia, że białoruskiemu dyktatorowi nie sprzyja rosnąca inflacja, a także coraz gorsze nastroje wśród robotników. Jednak Łukaszenka znalazł sposób na poradzenie sobie z unijnymi urzędnikami i ich dość mało radykalną polityką. Otóż uchwalone przez Unię w ramach IV pakietu działania zostały tak skalibrowane, aby w sposób ograniczony uderzyć w możliwości reżimu. Na listę towarów objętych restrykcjami nie wpisano tych, które mają największe znaczenie dla eksportu, na dodatek ich wejście w życie przesunięto do 5 grudnia. Chciano w ten sposób, jak argumentowali urzędnicy w Brukseli, wysłać sygnał Łukaszence i dać mu czas na skorygowanie polityki reżimu. Tylko że białoruski dyktator odebrał te działania w kategoriach słabości i odwołał się do narzędzia presji w postaci emigrantów szturmujących granice Unii Europejskiej, która ustanie, kiedy ta uzna jego władzę i zniesie sankcje.
W artykule „Ostatnia prosta” Marek Pyza sprawdza, jak przebiegały ostatnie badania nad katastrofą smoleńską, które odbyły się w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Opisuje szczegółowo na czym polegają prace naukowców zajmujących się wypadkami lotniczymi.
– Nie spodziewaliśmy się, że współpraca z polską prokuraturą będzie wyglądała tak dobrze. Większość mojej pracy jest już wykonana. Niebawem zakończymy obliczenia wszystkich założonych przez nas scenariuszy – od uderzenia w drzewo, w następstwie czego samolot miał się obrócić i uderzyć w ziemię, po użycie ładunków wybuchowych. Badamy każdą ewentualność, żadnej nie wykluczamy. Mając do dyspozycji taki materiał, jaki zebrali dla nas śledczy, możemy się oprzeć na symulacjach przeprowadzonych przez superkomputery – powiedział tygodnikowi Goong Chen, światowej sławy matematyk z Texas A&M University.
Dziennikarz przytacza także opinię innego uczonego: Nie możemy pojechać na miejsce katastrofy, na własne oczy zobaczyć wraku. Ale to nam nie przeszkodzi w ogłoszeniu przyczyny katastrofy. Przy kilkunastu wypadkach, którymi się zajmowałem, pracowałem głównie na danych z rejestratorów oraz fotografiach i dokumentach. Tu sytuacja jest bardziej skomplikowana, ale i z nią sobie poradzimy – zapewnia Tony James, były ekspert FAA.
Konrad Kołodziejski w tekście „Szlaban na Ziemkiewicza” opisuje sprawę popularnego pisarza i felietonisty, który został niedawno zatrzymany przez brytyjskie służby, gdy podróżował z rodziną. Kołodziejski pisze o euforii, jaką wywołało to wśród polskich liberalno-lewicowych aktywistów. Jednak ciesząc się z kłopotów Ziemkiewicza, jego oponenci przyznają się zarazem do swojej kompletnej bezradności. Nie będąc w stanie pokonać go na gruncie publicystycznym, reagują jak klasyczni zamordyści, uznając najwyraźniej, że osoby o niemiłych im poglądach powinny zostać ukarane, a najlepiej wsadzone do paki. Wprawdzie Ziemkiewicz długo w pace nie posiedział, ale samo to, że Brytyjczycy zatrzymali go właśnie z powodu jego poglądów, wprowadziło naszych liberalnych fiksatów w krótkotrwałą ekstazę – zauważa dziennikarz tygodnika.
Kołodziejski przedstawia także komu konkretnie przeszkadza polski konserwatysta. Jak czytamy, nagonka na pisarza trwa już od jakiegoś czasu. W przypadku Ziemkiewicza w roli szefowej „rewolucyjnego trybunału” ustawiła się niejaka Rupa Huq, posłanka brytyjskiej Partii Pracy pochodząca z rodziny bengalskich imigrantów. Rupa Huq już od dawna „prześladuje” Ziemkiewicza. Gdy w 2018 r. publicysta planował serię spotkań ze swoimi polskimi czytelnikami w Wielkiej Brytanii, Rupa Huq zaapelowała do brytyjskiego rządu o niewpuszczanie go do kraju, twierdząc, że „obecność Ziemkiewicza nie przyczyni się do polepszenia relacji międzyrasowych w Wielkiej Brytanii”. Jak twierdzi Ziemkiewicz, był to zapewne skutek wcześniejszego umieszczenia go na „liście antysemitów” przygotowanej przez Rafała Pankowskiego ze Stowarzyszenia „Nigdy Więcej” i rozpropagowanej także poza granicami Polski.
Podczas rozmowy Michała Karnowskiego z Piotrem Semką („Tego się nie da zapomnieć”) publicysta mówi o przebiegu swojej choroby na COVID-19. Opowiada, że trafił do szpitala pół roku temu, miesiąc przebywał w śpiączce. Obecnie znajduje się w ośrodku rehabilitacyjnym i skupia się na powrocie do sprawności. Z okresu bezpośrednio po zachorowaniu pamięta niewiele. Przyznaje, że sytuacja była krytyczna:
– Dziś mam tego świadomość. Po przebudzeniu pamiętam przejmujące poczucie słabości, nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Ręce drżą, nogami nie można ruszyć, nawet mówienie przez kilka pierwszych tygodni sprawiało mi trudność.
Semka wielokrotnie powtarza, że jest wdzięczny personelowi medycznemu za pomoc i opiekę. Komentuje też drwiny, które spotkały go po tym, gdy na Twitterze dziękował za modlitwy w jego intencji. Zarzucano mu, że powinien raczej dziękować medykom:
– Lekarzom, pielęgniarkom i wszystkim pracownikom szpitala też dziękowałem, najmocniej jak potrafiłem, osobiście i nie tylko. Nie mam żadnej wątpliwości, że bez ich wysiłku i wiedzy nie byłoby mojego wyzdrowienia. Trzeba wyjątkowo złej, hejterskiej woli, by przeciwstawiać te dwie rzeczy. Muszę tu wspomnieć o jeszcze jednej grupie, której dużo zawdzięczam: fizjoterapeutach. […] ten obraz nie byłby też pełny bez wspomnienia o opiekunach medycznych i salowych […]. W ogóle dla wszystkich pracowników ochrony zdrowia był to czas gigantycznego wysiłku.
Publicysta wspomina też o tym, z czego czerpie motywację do walki o zdrowie:
– Na pewno w ogromnej życzliwości, której zaznałem ze strony setek czy nawet tysięcy ludzi, moich czytelników i widzów […]. Świadomość tego, co przeszli moi najbliżsi […], gdy najpierw nie było wiadomo, czy przeżyję, a później jak będzie wyglądał mój powrót do aktywności fizycznej, jest dla mnie bolesna, ale i ważna. Chwilami, gdy nie mam już sił […], sięgam myślami do nich, do zobowiązania, jakie mam, i znajduję tam ostatnie rezerwy.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego, Aleksandra Nalaskowskiego, Jana Pospieszalskiego, Jerzego Jachowicza czy Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 11 października, także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ
Wideo o zawartości najnowszego numeru „Sieci” kliknij TUTAJ
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.