Wall Street reaguje spadkami na Fed
Usztywnianie stanowiska przez banki centralne nie pozwala im szybko reagować na zmiany sytuacji. Wczorajsza decyzja Fed to dobry przykład – bank chciał zmienić stanowisko, ale też nie miał odwagi wykonać tak dużego kroku, jakiego oczekiwał rynek.
Amerykański Fed podniósł wczoraj stopy procentowe po raz czwarty w tym roku i w efekcie górny limit wynosi obecnie 2,5%. Tu zaskoczenia nie było żadnego, taka decyzja była już wcześniej skomunikowana. Rynki miały jednak nadzieję, że wobec nasilających się objawów globalnego spowolnienia Fed zasugeruje, że dalsze podwyżki są niepewne i będą uzależnione od danych makro. Amerykański bank centralny faktycznie wykonał pewien ruch. Obniżone zostały prognozy gospodarcze, zarówno dla wzrostu, jak i dla inflacji. Obniżeniu uległa ścieżka oczekiwanych zmian stóp procentowych w przyszłości. Zmiany wcale nie są tak kosmetyczne – na przyszły rok oczekiwania członków Fed obniżyły się o jeden poziom, zmiany na kolejne dwa lata są już jednak bardzo duże. Problem w tym, że rynek nie wie, jakie dokładnie są oczekiwania przewodniczącego Fed, a to jego zdanie jest decydujące.
Moim zdaniem, widzi on maksymalnie dwie podwyżki w tym cyklu monetarnym, choć nie ma pewności, czy obydwie w przyszłym roku, czy raczej jedną w przyszłym, zaś jedną w 2020. W samym komunikacie Fed napisał, że nadal widzi potrzebę podwyżek i chyba to przesądziło o reakcji rynku, który miał nadzieję, na podkreślenie potrzeby zrobienia pauzy.
Reakcja rynku pokazuje piętrzące się obawy o spowolnienie na świecie. Jeszcze miesięcy temu taka decyzja Fed nie zmieniłaby wiele na rynkach akcji, tymczasem wczoraj mieliśmy szybki marsz Wall Street na nowe tegoroczne minima. Zapowiada to zatem trudny koniec roku na giełdach i ta słabość może trafić też na GPW, gdzie dotychczas przynajmniej WIG20 był odporny.
Natomiast umocnienie dolara nie było duże i było raczej selektywne. Wypłaszczenie oczekiwanej ścieżki stóp na kolejne lata wraz z przewartościowanym dolarem nie daje tu wielkiego pola do dalszej jego zwyżki. Po niewielkim umocnieniu wczoraj, dziś dolar już wyraźnie traci, kurs USDPLN spada poniżej 3,75 i para jest blisko wybicia dołem z kilkutygodniowej konsolidacji.
Czwartkowy kalendarz zapowiada się dość ciekawie, w USA będziemy mieć naprawdę sporą dawkę danych, w tym dane o inflacji PCE za listopad (14:30). W Polsce z kolei poznamy raport o sprzedaży detalicznej.
dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB