Wojna w Izraelu a indeksy na światowych giełdach
Od zmasowanego ataku rakietowego Hamasu na Izrael, który miał miejsce 7 października, główny indeks w Tel Avivie spadł o 7,8 proc. W tym samym czasie amerykański indeks S&P 500 wzrósł o 2,7 proc. Jaki jest wpływ konfliktu na poszczególne indeksy krajowe?
Nie od dziś wiadomo, że izraelska gospodarka opiera się na nowych technologiach i start-upach, które w dużej mierze zdobywają kapitał na krajowej giełdzie. Dlatego obszar new tech ma kluczowe znaczenie dla tej gospodarki. Z tego też względu obserwujemy wzrost notowań funduszu Ark Israel Innovative Technology ETF na poziom 16,5, którego przebicie mogłoby rozpocząć kontynuację trendu spadkowego.
Kolejnym istotnym tematem jest wpływ konfliktów zbrojnych na rynek akcji, który był już przedmiotem wielu badań. Warto zwłaszcza zwrócić uwagę na miejsce toczącej się wojny. Gdy konflikt ma miejsce w danym kraju, zazwyczaj ma to negatywny wpływ na notowania krajowego indeksu. Jednak w przypadku, gdy gospodarka danego kraju znajduje się daleko od obszaru konfliktu, to albo nie ma to historycznie wpływu na rynki, albo według badania LPL Research po początkowym szoku notowania indeksu S&P 500 zwykle rosną średnio o 6,3 proc. w ciągu kolejnych 6 miesięcy. Warto podkreślić, że w 60 proc. przypadków z 38 badanych konfliktów od 1940 roku takie zdarzenie sygnalizowało rozpoczęcie nowej fali wzrostów indeksów. Czy tym razem będzie inaczej? Wydaje się, że nie, zwłaszcza że już zauważamy odbicie w USA.
Największe wzrosty wśród głównych gospodarek były widoczne na brazylijskim rynku akcji. Ishares Msci Brazil ETF zyskał 5,3 proc. od rozpoczęcia konfliktu zbrojnego w strefie Gazy, rosnąc o 18,3 proc. od początku roku. Nie wystarczyło to jednak, aby przywrócić giełdę brazylijską do poziomów sprzed kryzysu pandemicznego.
Obecny wzrost zdają się napędzać podwyżki cen surowców, które stanowią ponad 60 proc. eksportu tego kraju. Szok na rynku ropy naftowej (31 proc. eksportu Brazylii), wywołany konfliktem w strefie Gazy, podniósł oczekiwania co do przyszłych cen surowców energetycznych. To tłumaczy obecne zwyżki na giełdzie brazylijskiej, sugerując, że rynek ten ma duży potencjał. Mimo to nadal pozostaje aż 36 proc. poniżej poziomów sprzed pandemii, mimo że wartość eksportu w tym czasie zwiększyła się aż o 56 proc.
Na drugim miejscu wśród gospodarek rozwiniętych znajduje się główny indeks Stanów Zjednoczonych, czyli S&P 500, który od początku roku odnotował imponujący wzrost notowań o 14,4 proc., a od czasu eskalacji konfliktu w Izraelu zyskał 2,7 proc. Obecnie dzieli go zaledwie 10 proc. od osiągnięcia nowych historycznych szczytów.
Jednym z potencjalnych zagrożeń dla amerykańskiej giełdy, który może zostać wywołany konfliktem między Izraelem a Palestyną, są ceny ropy naftowej. W historii już kilkukrotnie podwyżki cen tego surowca doprowadzały do recesji w Stanach Zjednoczonych.
Ostatnie miejsce na podium zajmuje Taipei, po drugiej stronie oceanu. Tajska giełda odnotowała wzrost o 12,1 proc. od początku roku i 1 proc. od wybuchu konfliktu. Gospodarka Tajwanu opiera się na zaawansowanej produkcji technologii, ze szczególnym naciskiem na produkcję półprzewodników, które znajdują zastosowanie w niemal każdym urządzeniu elektronicznym.
Tajwańska firma TSMC, wspierana przez rząd tego kraju, dominuje na rynku półprzewodników, stanowiąc prawie 60 proc. światowej produkcji. Jest także największą spółką w Azji pod względem kapitalizacji. Dlatego ruchy na tajwańskiej giełdzie są silnie powiązane z wynikami tego sektora, który do maja bieżącego roku doświadczył znacznego spadku zamówień. Ten sektor uważa się za szczególnie wrażliwy na zmienne warunki gospodarcze.
Obecny wzrost cen akcji na tym rynku zdaje się być rezultatem zwiększonej liczby zamówień, które wracają na ścieżkę długoterminowego trendu. Dlatego notowania funduszu Ishares Msci Taiwan ETF, mimo że wciąż znajdują się o 33 proc. poniżej swoich historycznych szczytów, wydają się mieć duży potencjał.
Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd.
Źródło: materiały prasowe