Wykorzystanie technologii NFT w sporcie zdobywa kolejne przyczółki
Rynek sportowych NFT rozrasta się. W 2022 r. wart był już 2,6 mld dol., czyli w rok podwoił swoją wartość. Według Market Decipher będzie rósł co rok o ponad 30 proc., by za dekadę osiągnąć wynik przekraczający 40 mld dol.
W USA „momenty” zapisane w cyfrowej formie już potrafią przebić wycenę tradycyjnych kart kolekcjonerskich i kosztować ponad 200 tys. dolarów. Natomiast gry, które budowane są w blockchainie, mają za zadanie przykuć jeszcze więcej uwagi kibiców, którzy poszukują nowych bodźców i coraz trudniej o ich lojalność.
Angielska Premier League, najpopularniejsza liga piłkarska świata co chwilę bije kolejne finansowe rekordy. Zimą również to wyspiarskie kluby rozbiły transferowy bank (wydali 830 mln euro na nowych zawodników) deklasując pod tym względem o kilka długości pozostałe rozgrywki i to razem wzięte (łącznie przeznaczyli na zakup piłkarzy ok. 630 mln euro). Skąd na to wszystko pieniądze? Przede wszystkim z rekordowych kwot, które klubu dostają za prawa telewizyjne, a co za tym idzie również kontrakty reklamowe oraz od właścicieli, za którymi najczęściej stoją firmy wyceniane na miliardy dolarów.
Sukces finansowy ligi idzie również w parze z ciągłym szukaniem sposobów, żeby zwrócić uwagę kibica na nieco dłuższą chwilę niż kilka minut. Badania wskazują, że niektóre mecze (i to te hitowe jak finały Ligi Mistrzów czy mecze otwarcia wielkich turniejów) mają nawet 25 proc. mniejszą oglądalność niż parę lat wcześniej.
– Kibic coraz częściej dzieli swoją uwagę podczas oglądania spotkań. Niemal nie odrywa sie już od telefonu np. szukając opinii na Twitterze lub samemu bierze udział w dyskusji. Fani wyszukują statystyki, które z pozoru mają ubarwić im śledzenie meczu, a w tej kwestii przełom wprowadziły technologię oparte na Big Data, które w czasie rzeczywistym opracowują dane. Jednak najmłodsze pokolenie coraz trudniej utrzymać przed ekranem na którym leci mecz na dłużej niż kilka minut. Wolą obejrzeć bramki, inne ciekawe sytuacje w formie krótkich filmikach. Dotarcie do „nowego” kibica to wyzwanie – podkreśla Michał Jeska, prezes oyou.me, firmy wprowadzającej marki w świat web3.
Gry „fantasy” wchodzą w erę NFT
Pod koniec stycznia władze ligi angielskiej ogłosiły początek współpracy ze startupem Sorare NFT, która oferuje gry budowane w blockchain. Gracze Sorare działają jako menedżerowie piłkarscy, tworząc drużyny złożone z pięciu piłkarzy za pomocą wirtualnych kart reprezentowanych jako NFT na blockchainie Ethereum. Wirtualni zawodnicy punktują na podstawie prawdziwych zdarzeń meczowych jak bramki, asysty czy ujemne za żółte kartki i tracone gole. Gracze mogą zbierać, sprzedawać i wymieniać kolekcjonerskie karty piłkarzy wszystkich klubów Premier League.
Wcześniej na taki krok zdecydowała sie m.in. niemiecka Bundesliga czy hiszpańska Primera Division. To kolejny etap rozwoju tzw. gier “fantasy”, której tradycyjna wersja to właśnie w Anglii jest najpopularniejszą w Europie.
Ta tradycyjna Fantasy Premier League oferuje zabawę w dwóch wymiarach - rywalizację w ligach ze znajomymi i walkę o kilka nagród w klasyfikacji generalnej. Koszulki, konsole, wizyty na meczach. Świetne, ale dostępne tylko dla nielicznych wystarczy bowiem powiedzieć, że jednym z czołowych graczy był wybitny szachista Magnus Carlsen. Jednak czy gracz walczy o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, czy tylko w rozgrywkach z przyjaciółmi podstawowy cel został spełniony - zainteresowanie realnymi rozgrywkami rośnie.
– Gry oparte o NFT wnoszą dodatkową wartość do rozgrywek. Można też na nich zarabiać i to nawet wtedy, gdy nie mamy większych szans na wygraną w klasyfikacji generalnej. Wystarczy, że w swojej kolekcji mamy kartę zawodnika, która jest poszukiwana przez innych. Gracz może ją sprzedać lub wymienić, a dodatkowo za wygrywanie poszczególnych etapów rozgrywek twórcy gier dorzucają do puli własne NFT – opisuje Michał Jeska z oyou.me.
Rynek sportowych NFT rozrasta się i w 2022 roku wart był już 2,6 miliarda dolarów, czyli zaledwie w ciągu roku podwoił swoją wartość. Według badania Market Decipher będzie rósł z każdym rokiem o ponad 30 proc., by za dekadę osiągnąć wynik przekraczający 40 miliardów dolarów. Natomiast rynek gier fantasy ma według najnowszego raportu Straits Research, osiągnąć wycenę zbliżoną do 80 miliardów dolarów.
Rzut LeBrona pobije też rekord sportowego NFT
Nie może dziwić też to, że to liga angielska, tak mocno stawia na NFT w sporcie. Właścicielami aż ośmiu (z 20.) są Amerykanie lub firmy z kapitałem pochodzącym głównie z tego kraju. Pięciu kolejnych właścicieli to natomiast firmy brytyjskie, które nie po raz pierwszy bez trudno adaptują na swoim rynku to, co udaje się zrobić w USA. To właśnie zza Oceanem tak mocno postawiono na rozwiązania NFT w sporcie, a zawodowe ligi bejsbolu, hokeja, futbolu amerykańskiego czy koszykówki wyznaczyły trendy.
Zbudowana przez Dapper Labs wirtualna platforma kart kolekcjonerskich NBA Top Shot działa na blockchainie i jest oficjalnie licencjonowana przez NBA Players Association, zrzeszającą wszystkich graczy najlepszej ligi koszykarskiej świata. NBA Top Shot NFT to krótkie filmy („moments”) prezentujące godne uwagi wsady, rzuty za trzy punkty i inne ekscytujące wydarzenia w trakcie spotkań i wielkimi krokami zbliżamy się do kolejnego rekordu finansowego NFT.
Bowiem na początku lutego LeBron James, ikona koszykówki w USA, pobił rekord wszech czasów w liczbie zdobytych punktów w NBA. Oprawa tego momentu przeszła najśmielsze wyobrażenia. Mecz przerwano, by dokonać przekazania symbolicznej piłki, a nowemu królowi hołd oddał ten ustępujący - Kareem Abdul-Jabbar. W Europie taka celebra jest niemal nie do wyobrażenia. Kolejne rekordy bite przez Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo kończą się zazwyczaj co najwyżej nieco dłużej trwającą „cieszynką”.
– Nie ma najmniejszych wątpliwości, że chwila ta będzie w USA uznawana za legendarną. Niemal od razu sieć obiegło zdjęcie lekko odchylonego LeBrona, który wyrzucił już piłkę z rąk, a w tle widać jak niemal wszyscy na trybunach robią zdjęcia lub kręcą filmy. W lepszej lub gorszej jakości, ale chcieli mieć coś tylko swojego, pamiątkę na całe życie. Możemy się na to zżymać z oddali, chwaląc tych nielicznych, którzy cieszyli się chwilą bez telefonu, ale w życiu kolekcjonujemy takie sytuacje – podkreśla Michał Jeska.
Na oryginalny moment, stworzony w najlepszej jakości cyfrowej stać będzie bowiem tylko nielicznych. W NBA TOP SHOT aż siedem na dziesięć najdroższych sprzedanych momentów zapisanych w technologii NFT to akcje Jamesa. Najwięcej do tej pory (230 tys. dolarów) zapłacono za filmik obrazujący wsad z finałów NBA w 2020 roku. Cenę niewątpliwie podbiło też to, że z przyczyn restrykcji pandemicznych akcję tę widziała z trybun garstka ludzi. Rekordowy rzut LeBrona zapewne dotychczasową najwyższą wycenę w TOP SHOT przebije z łatwością. Już parę godzin po słynnym już trafieniu platforma rozpoczęła promocję pod hasłem „Droga do 38388 (punktów -red.)”, więc tylko kwestią czasu jest wypalenie nowego ikonicznego „momentu”.
– USA to bowiem doskonały rynek dla kolekcjonerów. Zaczęło się przecież od kart z zawodnikami z ligi bejsbolowej. Te z lat 50 są dziś warte czasami nawet kilkanaście milionów dolarów, a pełne kolekcje nawet kilkadziesiąt razy więcej. Nie tylko jednak tam, np. w Argentynie piłkarskie albumy z naklejkami to relikwie, a i w Polsce przed wielkimi wydarzeniami są one bardzo popularne. Od tego zaczynają się kolekcje, które później są warte spore kwoty. Dziś zmienia się tylko technologia ich przetrzymywania, a wirtualne portfele oparte na strukturze blockchain są najbezpieczniejszą i najtrwalszą formą, a do tego technologia NFT daje nam pewność, że kolekcjoner posiada oryginalny przedmiot cyfrowy - zaznacza Michał Jeska z oyou.me.
Tokeny to nowe „prawa autorskie”
NFT zabezpiecza też zyski samych zawodników, przecież to oni tworzą momenty, które później pozostają w pamięci kibiców, a sentyment podbija ich cenę. Weźmy za przykład tradycyjną kartę baseballową przedstawiającą Mickey’a Mantle - legendę tego sportu, który w 1974 roku wszedł do „Galerii Sław” zawodowej ligi MLB. W sierpniu 2022 roku dom aukcyjny Heritage Auctions sprzedał kartę kolekcjonerską Mantle za 12,6 miliona dolarów, co czyniło ją na tamten moment najdroższą w historii. Ile z tego tytułu przypadło spadkobiercom? Nic.
– Natomiast karta stworzona w technologii NFT pozwala z łatwością kontrolować to, kto jest jej właścicielem i kiedy, i za ile ją odsprzedaje. Niepotrzebne do tego jest prowadzenie „ksiąg wieczystych” czy też nie trzeba do takiej transakcji używać notariuszy. Nie ma też problemu logistycznego z przekazaniem karty i na drugi koniec świata może przemieścić się w ułamkach sekundy. Dlatego władze zawodowych lig lub agencje menedżerskie tworzą unikalne karty NFT, bo to pozwala ich graczom na maksymalizację zysków z karier. Wytwarzają tokeny, zawodnicy dostają część zysku ze sprzedaży, a także tantiemy od kolejnych odsprzedaży, które bardzo łatwo jest wyśledzić – podkreśla Michał Jeska.
Przyjmując, że tantiemy od kolejnych transakcji kartami NFT osiągają między 3 a 10 proc., to rodzinna słynnego bejsbolisty mogłaby zainkasować od ok. 400 tys. do nawet 1,2 mln dolarów. Pouczający jest choćby przypadek LeBrona Jamesa, który jest nie tylko rekordzistą NBA pod względem liczby zdobytych punktów, ale też jego zarobek z tytułu NFT przekroczył już 20 mln dolarów.
Źródło: materiały prasowe