Wyższe stopy nie odstraszają od kredytów

opublikowano: 23 lutego 2022
Wyższe stopy nie odstraszają od kredytów lupa lupa
fot. Fratria / AS

Rozpoczęty niedawno cykl podwyżek stóp procentowych NBP nie wpływa negatywnie na zainteresowanie kredytami. Choć może to brzmieć paradoksalnie, wysoka inflacja może skłaniać do zakupów na raty.

W wyniku zapoczątkowanego w październiku ubiegłego roku zwrotu w polityce pieniężnej, podstawowa stopa procentowa poszła w górę z 0,1 do 2,75 proc. To najbardziej dynamiczna zwyżka, dokonana w tak krótkim czasie. W ślad za nią zwyżkują stopy rynku międzybankowego, będące punktem odniesienia do ustalania oprocentowania kredytów. Trzymiesięczna stawka WIBOR od sierpnia ubiegłego roku wzrosła z 0,21 do 3,44 proc., a sześciomiesięczna z 0,25 do 3,87 proc. Według danych Narodowego Banku Polskiego, średnie oprocentowanie kredytów dla gospodarstw domowych zwiększyło się w okresie od sierpnia do grudnia ubiegłego roku z 3,4 do 4,2 proc., a w przypadku nowo zawieranych umów na kredyty konsumpcyjne z 6,3 do 7,4 proc.

Szeroko komentowany w mediach silny wzrost wysokości rat dotyczy przede wszystkim zobowiązań zaciągniętych w okresie, gdy stopy procentowe były najniższe oraz tych na duże kwoty i długie terminy, czyli przede wszystkim kredytów hipotecznych. W przypadku kredytów konsumpcyjnych wyższe raty nie są dla zadłużonych aż taki wielkim problemem. Jest to widoczne w danych banku centralnego, z których wynika, że po pierwszych październikowych podwyżkach stopy referencyjnej, wartość nowo zawieranych umów o kredyt hipoteczny zmniejszyła się o około 10 proc., zaś w przypadku kredytów konsumpcyjnych, po jednorazowym niewielkim spadku o niespełna 3 proc., nastąpił powrót do tendencji wzrostowej.

Systematycznie zwiększa się całkowita wartość kredytów udzielonych gospodarstwom domowym przez banki. W grudniu ubiegłego roku zwiększyła się ona w porównaniu do grudnia 2020 r. z 675 do 714,5 mld zł, czyli o prawie 6 proc. Niewielki spadek z ostatniego miesiąca 2021 r. związany był głównie ze sporym obniżeniem się wartości kredytów walutowych, powiązanym zapewne z postanowieniami sądowymi oraz zawieranymi ugodami w sprawie walutowych kredytów hipotecznych. Tendencja wzrostu zainteresowania kredytami konsumpcyjnymi jest wyraźnie widoczna także w przypadku Inbanku. W ubiegłym roku, według danych z przełomu listopada i grudnia, aż o 92 proc. zwiększyła się liczba wniosków o kredyty związane z rozwojem energetyki prosumenckiej oraz na rozproszone zielone inwestycje. O prawie trzy czwarte wyższa niż rok wcześniej była liczba wniosków o kredyty ratalne, a o 45 proc. na kredytowanie zakupu auta. Uwagę zwraca przy tym relatywnie mniejszy, sięgający 33 proc., wzrost liczby wniosków o kredyty gotówkowe, czyli głównie przeznaczane na bieżące wydatki.

Te dane i rysujące się w oparciu o nie tendencje, skłaniają do sformułowania dwóch hipotez. Gwałtowna zwyżka stóp procentowych i idący za nią wzrost kosztów finansowania nie powodują zmniejszenia zainteresowania konsumentów zaciąganiem kredytów. Po pierwsze, może to być związane z utrzymującym się wciąż wysokim tempem wzrostu gospodarczego, a w szczególności z dobrą z punktu widzenia zatrudnionych sytuacją na rynku pracy. W efekcie mamy do czynienia z dającym poczucie bezpieczeństwa znacznym popytem na pracowników oraz bardzo wysoką dynamiką wzrostu płac nominalnych, umożliwiającą utrzymanie, a nawet zwiększenie poziomu wydatków konsumpcyjnych. Po drugie, prawdopodobnie na wzrost konsumpcji, wspomaganej kredytem, wpływa wysoki poziom inflacji oraz oczekiwań inflacyjnych. Sposób rozumowania konsumentów jest logiczny: skoro ceny większości towarów silnie rosną, a tendencja ta ma charakter trwały, warto przyspieszyć decyzję o zakupie artykułów trwałego użytku, bo za rok trzeba będzie za nie zapłacić o kilkanaście lub kilkadziesiąt procent drożej. Przykładów tak wysokich wzrostów cen nie brakuje, a zjawisko to dotyczy licznych artykułów, poczynając od wyposażenia domu, sprzętu RTV/AGD i meble, aż po samochody osobowe.

W sytuacji, gdy zakup nie może być w całości sfinansowany z własnych środków, decyzja o wspomaganiu kredytowym jest w pełni racjonalna. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na ogólną prawidłowość wskazującą, że okresy wysokiej i długotrwałej inflacji tworzą warunki korzystne dla zadłużonych. Co prawda wówczas nominalna wartość zobowiązania nie ulega zmianie, ale realna wartość nabywcza przykładowego tysiąca złotych spłacanego za rok będzie niższa niż obecnie. Do tej zasady należy jednak podchodzić rozsądnie, nie zapominając o rzetelnej ocenie własnych możliwości spłaty zadłużenia.

Maciej Pieczkowski, Dyrektor Generalny Oddziału Inbank w Polsce

Źródło: materiały prasowe

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła