Zbigniew Ziobro dla "Sieci": O co mi chodzi?
W nowym numerze tygodnika „Sieci” wywiad ze Zbigniewem Ziobrą - prezes Solidarnej Polski mówi o swoich zastrzeżeniach wobec kursu rządu i mierzy się z pytaniami o możliwe konsekwencje rozbicia Zjednoczonej Prawicy.
Podczas rozmowy („Mamy prawo do własnego zdania”) z Jackiem i Michałem Karnowskimi minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro komentuje aktualną sytuację w Zjednoczonej Prawicy. Zwraca uwagę, że mimo ogólnej zgody, w niektórych punktach stanowiska PiS i Solidarnej Polski się rozmijają. Zwraca uwagę, że umowa koalicyjna dotyczyła… realizacji wspólnego programu, którego rdzeniem jest obrona polskiej suwerenności. Jednocześnie minister sprawiedliwości podkreśla, że istnieje zgoda z… Prawem i Sprawiedliwością co do zagrożenia ze strony Rosji. Widzimy w niej kraj wrogo nastawiony wobec Polski. […] Ale poważne zagrożenie dla polskiej suwerenności widzimy także na Zachodzie, w procesach, które zachodzą w Unii Europejskiej. I na tym tle pojawiły się rozdźwięki między nami a PiS.
- Długoterminowo poważnym zagrożeniem dla istnienia państwa polskiego jest to, do czego dąży część elit europejskich. One nie ukrywają, że marzy im się nie tylko stopniowa marginalizacja państw narodowych i podporządkowanie ich dominującym w Europie siłom, głównie Berlinowi, ale coś więcej – za finalny cel mają powołanie na wzór Stanów Zjednoczonych nowego federalnego państwa europejskiego z 450 mln obywateli. Zastąpiłoby ono państwa narodowe. To na łamach „Sieci” Bronisław Wildstein dzielił się obawą, że te procesy mogą doprowadzić do przekroczenia punktu zwrotnego, który kiedyś zakończy się utratą niepodległości. […] Wystarczy śledzić wypowiedzi niektórych europejskich liderów czy przeanalizować pojawiające się w UE dokumenty. Jak inaczej rozumieć agresywne narzucanie wszystkim narodom europejskim tzw. wspólnych wartości oznaczających odejście od chrześcijańskich korzeni Europy na rzecz agresywnej ideologii LGBT czy szerokie otwarcie na uchodźców, którzy niosą ze sobą zupełnie obce dla nas normy zachowania i zasady kultury. To ma jasny cel zupełnej przemiany kulturowej naszego kontynentu – wyjaśnia minister sprawiedliwości.
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Jedno OKO Saurona” biorą pod lupę oko.press - portal, który miał być obiektywnym medium weryfikującym informacje i wypowiedzi pojawiające się w debacie publicznej, a okazał się być poszukiwaczem haków na Zjednoczoną Prawicę.
Nawet branżowy (mocno przechylony w lewo) magazyn „Press” szybko zauważył, że „twórcy serwisu od początku stoją po jednej ze stron podziału polityczno-medialnego”, i odnotował m.in. takie opinie jak dziennikarza śledczego „Głosu Wielkopolskiego” Krzysztofa M. Kaźmierczaka: „Najsmutniejsze, że koncepcja działalności śledczej, której tak ostatnimi laty brakuje w polskim dziennikarstwie, podporządkowana została celom politycznym, o czym niewątpliwie świadczy opis OKO.press cyt. »Chcemy stać się obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. ZWŁASZCZA OBECNEJ«. Niestety, całe przedsięwzięcie wygląda jak »dziennikarze w służbie KOD«” – piszą Pyza i Wikło.
Pyza i Wikło komentują publikacje portalu, m.in. materiał, o którym było głośno, a dotyczący syna byłej premier Beaty Szydło. Autorka Bianka Mikołajewska (wicenaczelna, wcześniej w „Polityce” i „Wyborczej”, uhonorowana przez Radio Zet tytułem Dziennikarza Dekady) wprowadza: „O Tymoteuszu, bo o nim mowa, było ostatnio głośno w 2019 r., gdy rozeszła się wieść, że porzucił stan duchowny. […] dwa lata wcześniej premier Beata Szydło i propisowskie media zrobiły wielkie show z uroczystości związanych z wyświęceniem go na księdza”. I to ma być powód, by śledzić człowieka, który próbuje się podnieść po niewątpliwej porażce, jaką musiało być odejście z kapłaństwa? Zmiana nazwiska miała go uchronić właśnie przed takimi nagonkami. Trudno nazwać to działanie inaczej. OKO niczego panu Tymoteuszowi nie zarzuca, nie ma nic zdrożnego w podjęciu przez kogokolwiek uczciwej pracy. Skąd więc ten sensacyjny ton, który ma go w jakiś sposób napiętnować?
W rozmowie z Dorotą Łosiewicz („Nie zmienię swoich poglądów”) Bartłomiej Wróblewski, kandydat PiS na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich porusza wątek niezależności instytucji wobec nacisków politycznych. Pretendujący do tego wysokiego stanowiska publicznego prawnik opowiada, jak wyobraża sobie realizację tego planu.
RPO jest wybierany w procedurze politycznej i nie było rzecznika bez takiej afiliacji. Jednak rzecznik praw obywatelskich musi być niezależny i ja taką niezależność zadeklarowałem. Nie zmienię swoich poglądów, które są znane, ale nie będę rzecznikiem ani rządu, ani opozycji. Będę działał na rzecz praw i wolności obywateli. Będę też pilnował władzy. I centralnej, i europejskiej, i samorządowej. Będę też z nią współdziałał zgodnie z preambułą do Konstytucji RP. RPO nie powinien się mieszać do polityki, może natomiast budować mosty. I to chciałbym robić – zapewnia.
Kandydat PiS-u wymienia cztery istotne dla niego priorytety, którymi chciałby się kierować, jako Rzecznik Praw Obywatelskich. Chciałby być rzecznikiem polskiej wsi, strażnikiem tradycyjnych praw i wartości oraz strażnikiem tradycyjnych wartości liberalnych, w tym szczególności wolności słowa. Przede wszystkim zamierza pomagać osobom najbardziej potrzebującym.
Pomoc najsłabszym, którzy z racji finansowych, wykształcenia, zamieszkania, braku dostępu do sądu i mediów są wykluczeni i dyskryminowani, szczególnie niepełnosprawnym, seniorom, mającym problemy mieszkaniowe, spółdzielcom, lokatorom, bezdomnym, ofiarom lichwy, samotnym matkom czy niemającym kontaktu z dziećmi ojcom – czytamy.
W artykule „Pic na wodę Trzaskowskiego” Konrad Kołodziejski pisze, jak wiele niejasności pojawia się w związku z powstawaniem trzeciej linii metra w Warszawie. Zdaniem dziennikarza szczególne zdziwienie może rodzić przebieg kolejnej nitki. Powołuje się przy tym na ustalenia stołecznych działaczy społecznych.
Jak wyliczyli działacze organizacji Miasto Jest Nasze (MJN), dojazd proponowaną trasą, prowadzącą wielkim oberkiem przez krzaki i z przesiadką przy Stadionie Narodowym, potrwa przynajmniej 25 min. Dziesięciokrotnie tańszy tramwaj dojechałby bezpośrednio do centrum Warszawy w ciągu 18 min. Tyle że z kosztującego 200 mln zł tramwaju Trzaskowski najwyraźniej zrezygnował. Zamiast tego woli utopić 2 mld zł w niefunkcjonalnej linii metra.
Według autora tekstu prezydent stolicy chciałby na tej inwestycji zbijać kapitał polityczny, nie bacząc na przesłanki ekonomiczne. Trzaskowski szykuje więc na kolejne wybory samorządowe, które odbędą się w 2023 r., wielki fajerwerk w postaci rozpoczęcia budowy trzeciej linii metra (choć jeszcze władze miasta nie skończyły drugiej). Nie ma tu znaczenia, że przebieg nowej linii jest pozbawiony sensu, chodzi o to, aby wykazać się wielkim rozmachem. Również w wydawaniu publicznych pieniędzy.
Jakub Augustyn Maciejewski w artykule „Zdjęcie, które ożyło” porusza temat fotografii zamieszczonej przez IPN, które rozemocjonowało internautów. Rozpoczęło się spontaniczne śledztwo wielu pasjonatów historii, które doprowadziło do ustalenia tożsamości dziewczyny ze zdjęcia. Maria Barr urodziła się w Grodnie w 1920 r., a więc na zdjęciu ma 23 lata. Była córką Benedykta Chłusewicza, oficera Wojska Polskiego, w czasie wojny najpierw szefa Sztabu Dowództwa Okręgu Korpusu Nr III w Grodnie, a następnie dowódcy w 1 Dywizji Piechoty Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Jego córka także przedostała się do Francji, a podczas ewakuacji z St. Jean de Luz na Wyspy Brytyjskie na polskim statku „Sobieski” poznała swojego późniejszego męża, pilota Philipa Barra, wówczas rannego po zestrzeleniu podczas walk powietrznych. Rok później młodzi ludzie stanęli przed ołtarzem, jak wspominała sama bohaterka ze zdjęcia, było to w „kościele katolickim w Glasgow przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej ofiarowanej przez polskich żołnierzy, stojących w sąsiedztwie”. Rok po ślubie Maria Barr otrzymała wiadomość, że jej mąż nie wrócił z misji powietrznej. Słynne zdjęcie zostało więc wykonane podczas uroczystości pośmiertnego wręczenia jej mężowi Krzyża Wybitnej Służby Lotniczej (ang. Distinguished Flying Cross) z rąk samego króla Jerzego VI – czytamy.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Jerzego Jachowicza, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Jana Pospieszalskiego czy Katarzyny Zybertowicz.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od poniedziałku 22 marca, także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ
Wideo o zawartości najnowszego numeru „Sieci” kliknij TUTAJ
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.