Złoty do euro najdroższy od marca
Analitycy Ebury: Rynkowy sentyment staje się coraz lepszy. Zaczynają zyskiwać na tym również waluty uznawane za ryzykowne, w tym polski złoty.
Druga część tygodnia przyniesie kolejne nowe informacje. W czwartek z USA napłyną dalsze dane o bezrobotnych, odbędzie się też kolejne posiedzenie RPP. W piątek poznamy nowe dane o inflacji w strefie euro, które rzucą więcej światła na kondycję tamtejszej gospodarki.
W poprzednim tygodniu na mapie świata pojawił się jednak również nowy czynnik ryzyka. Na linii Chiny-USA po raz kolejny zawrzało, po tym, jak gabinet Trumpa postanowił zareagować na chińskie plany wprowadzenia nowych przepisów o bezpieczeństwie narodowym na terytorium Hongkongu. Pomimo informacji dotyczących wzrostu napięć, rynek zdecydowanie skupia się na pozytywach, a tych nie brakuje.
Obserwujemy coraz większe łagodzenie obostrzeń, które dają nadzieję na poprawę sytuacji gospodarczej. Tę poprawę częściowo widać w najnowszych odczytach z głównych gospodarek: majowe odczyty indeksów PMI w zeszłym tygodniu w ujęciu ogólnym zaskoczyły in plus, nadal wskazując na głębokie załamanie aktywności biznesowej, jednak o skali mniejszej niż w poprzednim miesiącu. Rynek również przychylnie reaguje na pozytywne informacje z frontu walki z koronawirusem, a szczególnie wszelkie informacje dotyczące potencjalnej szczepionki. Możliwość dalszego bezpośredniego wsparcia finansowego krajów UE, do czego nawołują Niemcy i Francja również budzi optymizm inwestorów.
Co istotne, optymizm ten obecnie obejmuje też rynek walutowy, gdzie sentyment przez długi czas odstawał od tego obserwowanego na rynku akcji. Obserwujemy osłabienie walut bezpiecznych i jednoczesne wyraźne odbicie walut emerging markets. Jedną z walut, które przewodzą temu odbiciu jest polski złoty.
PLN
Tak poprzedni, jak i ten tydzień przyniosły istotne umocnienie polskiego złotego, który w ostatnim czasie jest jedną z najlepiej radzących sobie walut świata, umacniając się w parze z euro do najwyższego poziomu od marca. Skala aprecjacji złotego jest imponująca i wyraźnie wyższa niż pozostałych istotnych walut regionu, takich jak korona czeska, czy forint węgierski.
Złotemu w umocnieniu nie przeszkodziły słabe dane z kraju, które poznaliśmy ostatnio. Kwietniowe odczyty z rynku pracy, jak i te dotyczące produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej rysują dość niekorzystny obraz sytuacji. Na plus w tym kontekście jednak jest to, że kwiecień był szczytem załamania i kolejne dane - które opisywać będą okres funkcjonowania coraz to bardziej „otwartej" gospodarki - będą niewątpliwie lepsze.
Krajowym wydarzeniem tego tygodnia będzie czwartkowe, jednodniowe posiedzenie decyzyjne RPP. Nie oczekujemy ze strony decydentów monetarnych ogłoszenia żadnych istotnych działań podczas najbliższego spotkania, a zwłaszcza nie spodziewamy się obniżenia stóp procentowych. Konsensus również nie oczekuje, żeby w nadchodzących miesiącach miało dojść do zmian stóp, aczkolwiek rynek w kilkumiesięcznej perspektywie skłania się w stronę nieco niższych stóp procentowych - ale raczej o 25 niż 50 punktów bazowych. Należy jednak podkreślić, że rynkowe oczekiwania dotyczące potencjalnego dalszego łagodzenia polityki pieniężnej w Polsce spadają, co sprzyja silniejszemu złotemu.
EUR
Euro w relacji do głównych walut w zeszłym tygodniu wsparła propozycja Niemiec i Francji dotycząca uruchomienia wspólnego europejskiego funduszu o wartości 500 mld EUR, z którego środki miałyby zostać przeznaczone na odbudowę gospodarek po pandemii.
Mimo, że jest jeszcze za wcześnie na jednoznaczne oceny, a indeksy PMI odbiły z bardzo niskich poziomów, dane mogą stanowić pierwszy sygnał wskazujący na to, że łagodzenie lockdownów i różne programy pomocowe mają pozytywny wpływ na gospodarkę. Warto zwrócić też uwagę na ostatni odczyt niemieckiego indeksu oczekiwań biznesowych Ifo, który odbił w maju i znalazł się na poziomie istotnie wyższym od oczekiwanego przez konsensus. Przy okazji kryzysu finansowego z lat 2008/9 to właśnie ten wskaźnik był jednym z pierwszych, które sygnalizowały, że recesja osiągnęła dno.
Wśród danych ze strefy euro w tym tygodniu warto zwrócić uwagę na piątkowe odczyty inflacji konsumenckiej w maju. Rzucą one nieco więcej światła na to, jak pandemia wpłynęła na stronę podażową w relacji do popytowej strony gospodarki.
USD
Minie jeszcze jakiś czas zanim rynek pracy w Stanach Zjednoczonych sięgnie dna. Zarówno dane o zadeklarowanych nowych bezrobotnych jak i o osobach obecnie otrzymujących zasiłki po raz kolejny pokazały istotny wzrost, sugerując podbicie stopy bezrobocia w USA. Przyszły tydzień pokaże, czy bezrobocie w USA dobiło do okolic 20 proc., co sugerują dotychczasowe dane o zasiłkach. Amerykański Kongres zapewnia, że świadczenia dla bezrobotnych w krótkim okresie pozostaną szczodre, co powinno pozwolić na ochronę zagregowanego popytu. Nie da się jednak ukryć, że amerykańskie przedsiębiorstwa doświadczą znacznych strat.
W tym tygodniu kluczowymi danymi z USA będą te o zasiłkach dla bezrobotnych. Konsensus zakłada względną stabilizację liczby osób, które pobierają zasiłek – na amerykańskim rynku pracy zmiany zaczynają bowiem zachodzić w obydwu kierunkach. Niektóre firmy, które dotychczas zwalniały pracowników, zaczynają powoli ponownie ich zatrudniać. W średnim okresie oczekujemy, że dolar amerykański nadal będzie tracił, ze względu na spóźnioną reakcję Stanów Zjednoczonych na kryzys zdrowotny oraz naszym zdaniem wyższe prawdopodobieństwo średniookresowych szkód na amerykańskim rynku pracy w porównaniu z Europą.
GBP
Liczba złożonych wniosków o świadczenia dla bezrobotnych w Wielkiej Brytanii w kwietniu doświadczyła rekordowego wzrostu. Dane o sprzedaży detalicznej w kwietniu również były rekordowe – pokazały spadek o ponad 22 proc. w ujęciu rocznym. Słabe dane, w połączeniu z retoryką wypowiadających się ostatnio decydentów Banku Anglii, którzy nie wykluczyli możliwości obniżenia stóp procentowych w Wielkiej Brytanii poniżej zera działały na niekorzyść brytyjskiej waluty.
Sądzimy jednak, że potencjał do dalszego osłabienia waluty jest ograniczony. Aktywność biznesowa w maju odbiła, a liczba nowych zgonów z tytułu koronawirusa spada. Sądzimy, że informacje dotyczące tego ostatniego nie są wystarczająco eksponowane – w mediach dominuje obecnie skandal z udziałem doradcy Borisa Johnsona, Dominica Cummingsa. Jednak możliwość dalszego złagodzenia obostrzeń w kontekście koronawirusa daje nam kolejny powód do optymizmu.
CHF
W konsekwencji szerokiej poprawy sentymentu, frank szwajcarski w zeszłym tygodniu był jedną z najgorzej radzących sobie walut G10. W pewnym momencie para EUR/CHF wzrosła do najwyższego poziomu od marca. W początkach tego tygodnia para utrzymuje się w okolicy 1,06, zachowując porcję ostatnich zysków.
Ostatnie dane SNB o depozytach na żądanie sugerują, że interwencje mające ograniczać siłę szwajcarskiej waluty są kontynuowane. Większość innych odczytów ze Szwajcarii, które poznaliśmy ostatnio należy do grupy tych mniej istotnych lub przestarzałych, z jednym wyjątkiem w postaci danych o handlu. Kwietniowe odczyty, które poznaliśmy w tym tygodniu wskazują na ostre spadki tak eksportu, jak i importu o skali przekraczającej te obserwowane u szczytu kryzysu finansowego z lat 2008/9. W tym kontekście warto wyróżnić jedną z branż, z których słynie kraj: produkcję zegarków. Eksport tych produktów w kwietniu spadł o niesamowite 81,3 proc. w ujęciu rocznym, notując największy spadek w historii odczytów.
W tym tygodniu poznamy najbardziej bieżące dane – dotyczące nastrojów. Kluczową będzie piątkowa publikacja indeksu wyprzedzających wskaźników KOF, który stanowi predyktor wzrostu PKB Szwajcarii. Oczekuje się, że maj przyniesie lekki wzrost w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Niemniej, prawdopodobnie i tak będzie to drugi najgorszy odczyt od 2009 roku.
Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk – analitycy Ebury