Złoty jedną z najlepiej radzących sobie walut na świecie
Po jastrzębiej niespodziance RPP złoty zakończył tydzień blisko szczytu zestawienia walut rynków wschodzących i umocnił się względem wszystkich walut G10. Mocnym sygnałem wzrostowym dla polskiej waluty była nie tylko środowa decyzja RPP, lecz także komunikaty płynące z czwartkowej konferencji prezesa Glapińskiego. Mogą one świadczyć o tym, że kolejne obniżki stóp procentowych w Polsce nadejdą dopiero w 2024 r.
Jastrzębi okazał się w minionym tygodniu także prezes Fedu, Jerome Powell, który nie wykluczył kolejnej podwyżki stóp procentowych, co uzasadniał niepewnością wobec trwałości spadków inflacji. W następstwie jego przemowy ponownie wzrosły rentowności amerykańskich obligacji, a sam dolar umocnił się względem niemal wszystkich pozostałych głównych walut. Ceny akcji nie uległy jednak dużej zmianie, co wskazuje na to, że sami inwestorzy wydają się wobec słów prezesa Powella dość sceptyczni. Implikowane rynkowo prawdopodobieństwo kolejnej podwyżki wynosi aktualnie ok. 30 proc..
Comiesięczne odczyty inflacji CPI w USA stały się najważniejszymi publikacjami makroekonomicznymi na świecie. W świetle ostatniej jastrzębiości Powella wtorkowy (14.11) raport za październik nabiera jeszcze większej wagi. Inwestorzy oczekują wartości zgodnej ze zanualizowaną inflacją na poziomie 3–4 proc., a wszelkie odchylenia w górę lub w dół będą miały bardzo duży wpływ na rynki walutowe. W najbliższych dniach dotrze do nas także wyjątkowo dużo danych z Wielkiej Brytanii: raport z rynku pracy we wrześniu (wtorek 14.11) i inflacyjny za październik (środa 15.11). Tydzień dopełni istotny, choć opóźniony, odczyt produkcji przemysłowej w strefie euro we wrześniu (środa 15.11).
PLN
Pomimo bardzo silnego konsensusu rynkowego wobec obniżki o 25 pb., NBP utrzymał referencyjną stopę procentową na niezmienionym poziomie (5,75 proc.). Za sprawą jastrzębiej niespodzianki zgotowanej przez Radę Polityki Pieniężnej złoty zakończył ubiegły tydzień blisko szczytu zestawienia walut rynków wschodzących, umacniając się również względem wszystkich walut G10.
Decydenci wydają się na ten moment ukontentowani poziomem stóp procentowych, uważając go za optymalny do realizacji celu inflacyjnego w średnim okresie, i wiele wskazuje na to, że kolejny ruch w dół dokonany zostanie przez RPP dopiero w 2024 r., a i wówczas rozluźnianie będzie bardzo stonowane i powolne. Rada zaakcentowała niepewność związaną z kształtem przyszłej polityki fiskalnej i regulacyjnej oraz jej wpływem na inflację, co można poniekąd łączyć ze zmianą warty w polskim parlamencie. Podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Adam Glapiński przybrał jastrzębie pióra, wskazując na to, że w grudniu (a być może także i w styczniu oraz lutym) nie wyklaruje się najpewniej sytuacja związana z polityką fiskalną, a to od niej w dużej mierze zależało będzie podejście RPP wobec polityki monetarnej.
Zainteresowanie wzbudziły także towarzyszące publikacji oświadczenia projekcje inflacyjne oraz gospodarcze NBP. Bank zakłada niższą trajektorię ścieżki inflacyjnej w krótkim oraz średnim terminie (11,3 – 11,5 proc. w 2023 r. i 3,2 – 6,2 proc. w 2024), nie oczekuje jednak w bazowym scenariuszu sprowadzenia inflacji do celu 2,5 proc. ± 1 pp. w horyzoncie prognozy (2,2 – 5,3 proc. w 2025 r.). Nieco lepiej w średnim oraz długim terminie – mimo rewizji w dół prognoz na 2023 r. (-0,1 – 0,6 proc.) – wyglądają także zdaniem NBP perspektywy wzrostu gospodarczego (1,9 – 3,8 proc. w 2024 i 2,4 – 4,7 proc. w 2025).
Podobnie jak i my, Rada zauważa pewne czynniki mogące zwiastować ożywienie koniunktury. We wrześniu odnotowane zostały mniejsza niż w ostatnich miesiącach skala spadku sprzedaży detalicznej w ujęciu rocznym oraz wzrost dynamiki produkcji budowlano-montażowej.
Przed nami publikacje kluczowych danych makroekonomicznych. We wtorek (14.11) dotrze do nas odczyt dynamiki PKB w III kwartale – oczekiwana jest istotna poprawa oraz ponowne osiągnięcie dodatnich wartości zarówno w ujęciu rocznym, jak i kwartalnym. W czwartek (16.11) skoncentrujemy zaś naszą uwagę na październikowej inflacji bazowej. Wysoce zmienne ostatnio ceny paliw oraz uzasadnienie przez NBP niedawnych spadków głównej miary niższymi cenami energii, żywności oraz napojów bezalkoholowych stawiają pod znakiem zapytania kontynuację zapoczątkowanego w kwietniu trendu spadkowego. Poza tym wpływ na kurs złotego będą miały oczywiście czynniki zewnętrzne, w tym znaczący odczyt amerykańskiej inflacji w październiku (wtorek 14.11).
EUR
Ubiegły tydzień nie obfitował w dane ze strefy euro – ani te dotyczące gospodarki, ani polityki banków. Te, które zostały opublikowane, były w większości negatywne dla wspólnej waluty, warto więc zwrócić uwagę na jej odporność, umocniła się bowiem względem większości podobnych walut. Zarówno sprzedaż detaliczna w strefie euro, jak i produkcja przemysłowa w Niemczech skurczyły się we wrześniu silniej, niż oczekiwano, a przy tym zrewidowany zbiorczy PMI pozostał znacznie poniżej granicy 50 pkt. W żaden sposób nie rozwiało to obaw dotyczących możliwości recesji gospodarki bloku, do której to może dojść w II połowie roku.
Rynki niemal w pełni wyceniają pierwszą obniżkę stóp procentowych najpóźniej w kwietniu przyszłego roku, decydenci z Europejskiej Banku Centralnego niezmiennie odsuwają jednak tę narrację. Publikowane z opóźnieniem dane w dalszym ciągu wskazują na stagflację w strefie euro, co naszym zdaniem znacznie utrudnia przeprowadzenie obniżek stóp procentowych jeszcze przez jakiś czas. W tym tygodniu skupimy się na odczytach PKB w III kwartale (wtorek 14.11) i inflacji w październiku (piątek 17.11).
USD
Odczyty makroekonomiczne były w minionym tygodniu za oceanem nieliczne, uwaga rynków skupiła się więc na odebranym jako jastrzębie przemówieniu prezesa Fedu, Jerome’a Powella, które wpłynęło również na ruchy na rynkach walutowych. Publikowane w tym tygodniu dane inflacyjne będą najważniejszym sprawdzianem dla deflacyjnej narracji, zgodnie z którą oczekiwane jest rozpoczęcie przez bank centralny obniżania stóp procentowych już w II kwartale przyszłego roku, a której większość członków Fedu zaprzecza.
Poza wspomnianym raportem inflacyjnym będziemy się przyglądać skutkom obniżenia przez Moody’s oceny perspektyw dla amerykańskiego długu do negatywnej w związku z obawami dotyczącymi deficytu i zarządzania nim. W przeszłości tego typu zmiany miały znikomy wpływ na rynki finansowe, obecnie – w wyniku przekroczenia bariery biliona dolarów zanualizowanych odsetek i braku perspektyw istotnej poprawy w tym zakresie oraz niechęci wobec fiskalnego zacieśniania – stają się jednak coraz bardziej znaczące.
GBP
Opublikowane w zeszłym tygodniu dane o PKB w III kwartale potwierdziły, że brytyjska gospodarka po raz kolejny uniknęła recesji. W ciągu trzech miesięcy do września nie odnotowano co prawda wzrostu, wciąż jest to jednak wynik lepszy od spadkowych oczekiwań. Dane miesięczne były nieco bardziej pozytywne i podtrzymujemy naszą opinię, że w ostatnim kwartale brytyjska gospodarka może odnotować niewielki wzrost.
Najważniejsze w tym tygodniu będą dane dotyczące rynku pracy oraz inflacji. Rynki oczekują kolejnego istotnego spadku miary bazowej, do wciąż jednak wysokiego poziomu 5,8 proc. Podobnie jak w przypadku dolara można oczekiwać, że funt dość silnie zareaguje na zaskoczenie w dowolną stronę, jest to bowiem odczyt kluczowy dla dalszej polityki monetarnej Banku Anglii. W zeszłym tygodniu prezes Andrew Bailey i główny ekonomista Huw Pill w znacznej mierze powtórzyli ostatnie komunikaty, podkreślając, że droga do obniżania stóp procentowych jest daleka.
Autorzy: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Itsaso Apezteguia, Michał Jóźwiak – analitycy Ebury
Źródło: materiały prasowe