Złoty próbuje odrabiać straty
Presję na złotego w ubiegłym tygodniu nałożyły zarówno czynniki zewnętrzne, jak i zachowawcza – wobec oczekiwań rynku – podwyżka stóp procentowych RPP. Złoty powrócił po niej do okolic 4,70 w parze z euro.
Stopy procentowe na całym świecie rosną w szybkim tempie, a rynkom coraz trudniej ignorować konsekwencje tego. Po podwyżce stóp Rezerwy Federalnej o 50 pb. w środę obserwowaliśmy globalny wzrost cen akcji, lecz trwało to krótko i już kolejnego dnia ponownie skierowały się na południe. Niektóre indeksy zakończyły tydzień na najniższych poziomach nawet od końcówki 2020 r. Największymi beneficjentami ucieczki do bezpiecznych aktywów były dolar amerykański i, co bardziej zaskakujące, euro, które zyskało dzięki ogólnemu poczuciu, że Europejski Bank Centralny wkrótce odejdzie od ignorowania rzeczywistości inflacyjnej i w końcu rozpocznie podwyżki stóp.
W tym tygodniu skupimy się na danych o inflacji w USA w kwietniu. Wszelkie oznaki, że presja inflacyjna osiąga szczyt, mogą spowodować gwałtowną wyprzedaż dolara i spadek rynkowych stóp procentowych, które od jakiegoś czasu rosną razem. Euro może jeszcze zyskać na jastrzębich komentarzach decydentów EBC, którzy zaczynają zauważać, jak bardzo zachowanie banku nie przystaje do sytuacji.
PLN
Ubiegły tydzień przyniósł osłabienie polskiego złotego, który powrócił do okolic 4,70 w parze z euro. Zachowanie to wpisywało się w dużej mierze w ogólne osłabienie walut emerging markets w obliczu silniejszego dolara, wyższych rentowności obligacji w USA i rynkowych obaw, niemniej mniejsza od oczekiwań podwyżka stóp procentowych ze strony RPP również zaszkodziła walucie.
Rada zdecydowała się podnieść stopy o 75 pb., podczas gdy zarówno my, jak i konsensus zakładaliśmy wzrost o 100 pb. Trudno powiedzieć, co przeważyło za decyzją o mniejszej skali ruchu, niemniej retoryka prezesa Glapińskiego sugeruje, że czeka nas dalszy wzrost stóp. Nadal zakładamy, że w perspektywie kilku miesięcy dobiją one do ok. 7 proc..
W tym tygodniu skupimy się przede wszystkim na informacjach z zewnątrz. Wbrew obawom części analityków wojskowych Putin nie ogłosił zintensyfikowania działań militarnych ani mobilizacji w Rosji, nie wypowiedział też formalnie wojny Ukrainie. Również dla walut regionu jest to dobra wiadomość.
EUR
Euro w zeszłym tygodniu przełamało ogólny rynkowy trend i zdołało zyskać nieco względem dolara. Bez wątpienia walucie pomógł chór jastrzębich wypowiedzi przedstawicieli EBC sugerujących, że podwyżka stóp w lipcu jest praktycznie pewna, a i ruch w czerwcu nie jest wykluczony. Za wspomagający czynnik uznajemy też coraz bardziej napięte pozycjonowanie inwestorów – w ostatnim czasie zaczęli oni masowo zawierać krótkie pozycje, spodziewając się osłabienia waluty. Oczekujemy, że kolejni decydenci, w tym prezeska Christine Lagarde w środę, wzmocnią jastrzębią narrację, co potencjalnie pomoże ustabilizować euro.
USD
Majowe posiedzenie Rezerwy Federalnej, którego wynik poznaliśmy w środę wieczorem, zapewniło rynkom bardzo krótką ulgę. Prezes Jerome Powell zdawał się na tym etapie wykluczać możliwość podwyżek stóp o 75 pb.
Aktywa ryzykowne i papiery skarbowe szybko jednak wznowiły wyprzedaż i kolejnego dnia mocno traciły. Szczególnymi poszkodowanymi były akcje firm technologicznych i aktywa spekulacyjne lubiane przez inwestorów.
Piątkowy raport z rynku pracy (non-farm payrolls) pokazał taki obraz sytuacji, jaki widzieliśmy w ostatnich miesiącach. Rynek pracy w USA charakteryzuje stan pełnego zatrudnienia lub przekraczający go, pomocy w rozładowaniu napięć nie należy więc szukać w zwiększeniu siły roboczej. Oprócz tego płace nadal rosną wolniej niż inflacja. Ten ostatni element może być pozytywną informacją dla Fedu. Jeśli zobaczymy, że zgodnie z oczekiwaniami presja na wzrost cen osiągnęła szczyt, to rynek papierów skarbowych może odetchnąć, a wzrostowy rajd dolara amerykańskiego stracić na sile.
Autorzy: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Itsaso Apezteguia – analitycy Ebury