Złoty wystarczająco słaby dla RPP?
RPP sygnalizuje, że poziom kursu złotego jest odpowiedni, ale zostawia sobie otwartą furtkę do interwencji. Protokół FOMC przypomniał o gołębiości Fed, ale nie dostarczył intersujących wzmianek. Rynki finansowe pozostają w spokojnym dryfie w oczekiwaniu na znak do obrania kierunku. Dziś cotygodniowy raport o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych z USA i przemówienie Powella.
Istotną zmianą w kwietniowym komunikacie po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej była zmiana fragmentu „Tempo ożywienia gospodarczego w kraju może być ograniczane przez brak wyraźnego i trwalszego dostosowania kursu złotego” na „Tempo ożywienia gospodarczego w kraju będzie także uzależnione od dalszego kształtowania się kursu złotego.” Jednocześnie Rada pozostawiła sobie prawo do interwencji na rynku walutowym „w celu wzmocnienia oddziaływania poluzowania polityki pieniężnej na gospodarkę”. Zmiany w komunikacie sugerują, że powrót EUR/PLN do poziomów z końca ubiegłego roku (gdzie znalazł się dzięki interwencjom NBP) zaspokaja apetyt banku centralnego związany ze słabością złotego. Teoretycznie można założyć, że dalsza, szokowa deprecjacja złotego może spotkać się z działaniami stabilizacyjnymi. Z drugiej strony pozostawienie fragmentu o gotowości do interwencji sygnalizuje, że NBP nie będzie tolerował zbyt szybkiego umocnienia w przyszłości. W pozostałych fragmentach komunikat pozostaje gołębi. NBP będzie nadal prowadził operacje skupu aktywów zaznaczając, że „polityka pieniężna NBP łagodzi negatywne skutki pandemii, wspiera aktywność gospodarczą oraz stabilizuje inflację na poziomie zgodnym ze średniookresowym celem inflacyjnym NBP”. Co istotne, Rada zbagatelizowała ryzyka wyższej inflacji zaznaczając, że do wzrostu CPI w marcu do 3,2 proc. r/r przyczynił się przede wszystkim wzrost cen paliw, energii elektrycznej i opłat za wywóz śmieci oraz koszty funkcjonowania firm w warunkach pandemii. Innymi słowy efekty te są przejściowe i poza kontrolą polityki pieniężnej.
W czwartek rano złoty jest mocniejszy i EUR/PLN schodzi pod 4,56. Jakkolwiek komunikat może sprawiać wrażenie, że NBP nie zamierza podsycać dalszej deprecjacji złotego, w polityce stóp procentowych pozostaje wyraźnie gołębi, utrzymując realne stopy procentowe głęboko poniżej zera. Nie można też zapominać, jak szybko zmienia się retoryka członków Rady, gdy EUR/PLN spada pod 4,50. Pozostawia to dość wąski zakres dla odreagowania marcowego osłabienia złotego, zanim RPP ponownie pogrozi palcem. Poza tym stanowisko Rady to nie wszystko. Przed złotym wciąż stoją ryzyka związane z uchwałami Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych (13 i 15 kwietnia). Wcześniej, bo w najbliższy piątek, uwagę przyciągnie wideokonferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego, gdzie odpowie on na pytania dziennikarzy (piątek 15:00). Szczególnie pytania o sytuację złotego oraz udział NBP w potencjalnej konwersji kredytów frankowych mogą mieć istotne znaczenie dla kierunku rynku walutowego.
Mniej analizy wymagał protokół z marcowego posiedzenia FOMC. Dokument ogólnie miał gołębi wydźwięk, a członkowie zauważają, że „aktywność gospodarcza i zatrudnienie były obecnie znacznie poniżej poziomów odpowiadających maksymalnemu zatrudnieniu”. Zgodnie z publicznymi komentarzami, protokół potwierdził, że uczestnicy zakładają, że minie „trochę czasu”, zanim osiągnięty zostanie „znaczący dalszy postęp” w realizacji celów Fed i rozpocznie się ograniczanie zakupów aktywów. W efekcie USD nie dostał świeżego paliwa i rynek FX realizuje spokojny dryf. Dziś uwaga skupi się na przemówieniu szefa Fed Powella, choć bardziej dla zasady niż dla wyższych szans na intersujące wzmianki. Za to kolejny spadek liczby składanych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych może wzmocnić pozytywne nastroje.
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.